Witamy w nowym już roku.
Mam nadzieję, że wszyscy przywitaliśmy go radośnie i zdrowo.
Poszukując składu potencjalnie nowych kosmetyków dla naszego sklepu trafiłem na stronę producenta kosmetyków naturalnych z południowej Europy z opisem w języku węgierskim.
I znalazłem taki oto opis składników/INCI kremu.
Jak widać przy każdym składniku jest podstawowa informacja o nim, czyli
- zielona kropka – składnik naturalny
- żółta i czarna kropka – składniki mniej lub bardziej szkodliwe
- na kolorowo oznaczono poszczególne składniki, a każdy składnik posiada aktywny link do opisu co to za składnik i jakie ma znaczenie i skutki dla zdrowia.
- Informacje są bardzo dobrze opracowane.
Szkoda, że nasze przepisy nie przewidują takiego informowania konsumentów o tym co kupują.
Poza tym jest dla mnie rzeczą niezrozumiałą, dlaczego polscy producenci nie podają, oprócz wymaganej informacji w języku międzynarodowym, składu kosmetyków po prostu w języku polskim. Takim przykładem są np. kosmetyki Sylveco: opis na opakowaniu jest „międzynarodowy” ale w katalogu i na stronie www podają skład również po polsku. Przecież przepisy nie zabraniają podawania składu po polsku! Może być podany obok – tak jak np. podaje Babuszka Agafia: skład w języku międzynarodowym ale w nawiasie podają co to za składnik po rosyjsku.
Można? Można. Tylko trzeba chcieć.